piątek, 7 lutego 2014

Rozdział piętnasty

Cholernie boli mnie głowa. Ramię też, ale to już szczegół. Co z Nicole? Chcę się ruszyć, ale ból mi nie pozwala. Przeszywa całe moje ciało. Muszę ją zobaczyć, Drake w nią strzelał. Kurwa! Zjebałem wszystko. Powoli otworzyłem oczy . Nade mną świeciło bardzo jasne światło. Gdzie jestem? Czuję czyjąś rękę na mojej dłoni i  słyszę ciche echo w mojej głowie. Czuje się jak psychol. Nie mogę ruszać nogami, boli mnie klatka piersiowa. Wreszcie wyostrza mi się słuch. Jakieś przyklejone kable na moim ciele niemiłosiernie dają o sobie znać. Po prawej stronie, jak przez mgłę widzę tą maszynę, która jest często w filmach. Widzę dzięki niej moje ciśnienie i to, czy moje serce jeszcze żyje. Zabawne. Jednak wszystko powoli do mnie dociera. Jestem w szpitalu, to wiem. Tylko dlaczego? Co mi się stało? Z mojego chorego rozmyślania odsunął mnie czyjś dotyk. Kobieca ręka głaszcze moje czoło i odgarnia włosy. Po kolorze paznokci poznaję, że to Kate. Dziwne, że zapamiętałem jej lakier. Serio, ze mną jest coraz gorzej. Siostra przytuliła się do mojej szyi, co trochę mnie przygniotło.
- Złaź… Kate, złaź… - wydusiłem z siebie.
Szybko się odsunęła i spojrzała na mnie ze łzami w oczach.
- Boże, Louis przepraszam. Tak się cieszę, że się obudziłeś. Boli cię coś?
Zaprzeczyłem. Im dłużej będę kłamał, tym szybciej stąd wyjdę. Oby.
- Nie ściemniaj! Chcesz się czegoś napić, może coś zjeść? – wstała. – Zapomniałam, lekarz ci teraz nie pozwala. – znowu usiadła przy mnie.
Patrzyłem na nią w milczeniu, bo nie bardzo miałem siłę, żeby się odzywać.
- Pomogę ci, obiecuję. Zrobię wszystko, tak jak ty zrobiłeś dla mnie. – pogłaskała mnie po policzku. – Zaoszczędziłam trochę, jakoś zapłacimy za samochód. Co tam samochód! – machnęła ręką. – Najważniejsze, że się obudziłeś. – znowu się we mnie wtuliła.
- Jaki… ja… jaki samochód? – zapytałem cicho.
- Niczego nie pamiętasz?
Milczałem, więc uznała to za odpowiedź.
- Miałeś wypadek. Nie wiem wszystkiego, ale jechałeś cholernie szybko, za szybko. Rozbiłeś się z ciężarówką. Z samochodu nie wiele zostało. Przykro mi. – ścisnęła moją dłoń.
- Nic… nic nie pamiętam. Kate?
- Tak? – miała pytający wyraz twarzy.
- Gdzie jest Nicole? Ona wie, że miałem ten… wypadek?
 - Jeszcze się pytasz? Była tu od samego początku. Policja jako pierwsza do niej pojechała, o dziwo nie do Doncaster. Dlaczego?
- Ja...  nie wiem. – nie miałem siły, żeby się tłumaczyć.
- Opowiedziała mi trochę. Policjantom musiała powiedzieć, że jest twoją kuzynką, bo inaczej nie mogłaby tu przyjechać. Nie wiem tylko, skąd mieli jej adres.
- Ja też nie. Gdzie ona teraz jest?
- Pójdę jej poszukać, bo do domu na pewno nie wróciła. Cały czas przy tobie była. – wyszła z sali.
Nicole tu siedziała? Przy mnie? Przecież Drake… Ona stała w tej białej sukience, w lesie.  Cholera. To pewnie był sen.  Pamiętam tylko jej głos i to jak ją potraktowałem na tej imprezie. Jak po długim czasie dałem jej srebrny naszyjnik, ale ona go wyrzuciła. Jakim cudem była przy mnie w szpitalu, jeśli ją tak skrzywdziłem? Kiedy do niej przyjechałem, bała się mnie. Tak bardzo się mnie bała… Muszę ją przeprosić, błagać, żeby mi wybaczyła. Nie dam rady już bez niej żyć.
W tej chwili weszła przez  ciemne drzwi do białej sali. Była bez makijażu, z podkrążonymi oczami. Dla mnie i tak wyglądała ślicznie i niewinnie, jak zawsze. Stała w miejscu jak sparaliżowana.
- Przepraszam.  Za wszystko.  Kochanie, wybacz mi. – głos mi się załamał.
Nie chciała podejść.  A może chciała, ale za bardzo się mnie bała?  Głowa pulsowała mi od bólu, a prawe ramię dawało o sobie znać. Stała blisko mnie i otarła łzę rękawem. 
- Podejdź do mnie. Proszę.  – próbowałem się podnieść, ale moje mięśnie mi na to nie pozwoliły, więc bezwładnie opadłem na poduszkę. 
- Louis... leż. Nie wolno ci się przemęczać. - zbliżyła się i chwyciła mnie delikatnie za rękę.
Jej dotyk był lekarstwem na ten ból jaki teraz przechodził przez całe moje ciało. Chciałbym móc ruszyć się z tego miejsca, przytulić ją i podziękować jej za wszystko. Za to, że była cały czas ze mną. Za to, że dała mi szansę, której teraz nie mogę spierdolić, bo ta dziewczyna, która właśnie siedzi obok mnie i trzyma moją dłoń delikatnie ją ściskając jest całym moim życiem i nadzieją. Nadzieją na lepsze dni.
- Nico... - próbowałem coś z siebie wydusić.
- Cii.. - swoją dłoń skierowała na mój policzek po czym zaczęła delikatnie go gładzić. Zamknąłem oczy i pozwoliłem sobie rozkoszować się tą chwilą. - Jestem przy tobie. - uśmiechnęła się lekko.
To najpiękniejsza dziewczyna na świecie. Mimo, że jest teraz przy mnie to widzę, że strasznie zmarniała i dobrze wiedziałem że to przeze mnie. Blada, wychudzona ale i tak jest piękna. To moja wina, że się nią nie zająłem. Muszę nadrobić stracony czas. Na pewno ucieszy ją fakt, że przestałem pracować dla Drake'a.


( Nicole )


Minęły już dwa tygodnie odkąd Louis jest w szpitalu. Wiedziałam bardzo dobrze, że ma już dość leżenia w tych białych czterech ścianach, ale musi wyzdrowieć. Wróciłam wczoraj do domu, ponieważ musiałam zacząć nadrabiać zaległości w szkole. Przyznam, że bardzo zaniedbałam swoją naukę za co mama strasznie jest na mnie zła, ale obiecałam, że się poprawię. Wiedziałam, że mam u niej wsparcie, bo nie raz mi to udowadniała, a także dobrze wiedziała jak Louis jest dla mnie ważny, bo nie bez powodu siedziałam zamknięta w pokoju i płakałam z myślą, że wszystko zniszczyłam.
Usiadłam na łóżko i zaczęłam przeglądać zeszyty, które przyniosła mi koleżanka z nowej klasy. Jedyne co zrobiłam to złapałam się za głowę przeglądając kartkę za kartką. To naprawdę za dużo jak na mnie! Mam dwa dni żeby nadrobić to wszystko.
- Nicole, zjesz coś zanim pojedziemy do Doncaster? - zapytała mama wyglądając zza drzwi od mojego pokoju.
- Tak.. tak, właśnie miałam iść sobie coś przyszykować. - położyłam zeszyt, który trzymałam na kolanie i poszłam na dół za moją mamą.



* dwie godziny później *
( Louis )


Miałem ochotę wyjebać wszystkich w kosmos. Nie dość, że muszę leżeć uwięziony pod tymi kablami to jeszcze do kibla nie mogłem iść sam. Mogliby mnie już wypisać, bo przypomnieć mój wcześniejszy stan to teraz czułem się jak nowo narodzony. Więc dlaczego by nie spróbować stąd spierdolić? Wychyliłem się i spojrzałem czy na korytarzu nie dyżuruje jedna z pielęgniarek na zmianie. Przyznam, że bardzo mi się podobało to jaką uwagę przyciągam do tych wszystkich pielęgniareczek w białych fartuchach, ale i tak miałem to gdzieś, bo nikt nie dorównuje mojej Nicole. Ostrożnie zerwałem te wszystkie kable i chwyciłem moje ubrania z krzesła. Krępowało mnie to, że miałem jakąś firankę dla starej babci która sięgała mi do kostek, a pod nią byłem kompletnie nagi. Przymknąłem drzwi żeby móc swobodnie się przebrać, bo jakbym teraz spróbował dostać się do łazienki to jestem pewny w stu procentach że kazaliby mi wracać do łóżka. Oczywiście zaciągnęliby mnie siłą albo skierowali do jakiegoś oddziału psychiatrycznego. Wzruszyłem ramionami na samą myśl i zacząłem ściągać te prześcieradło, które nazywało się piżamą szpitalną. Ubierałem się jak kaleka bo mimo tego że czułem się dobrze to jednak bolał mnie kark. 
Stanąłem u progu drzwi i zacząłem się rozglądać. Droga wolna! Czułem się jak jakiś zbir, który stara się przenieść jakąś cholernie drogą rzecz. Postanowiłem więc, że pobiegnę zanim ktoś mnie złapie. Gdy biegłem w kierunki windy poczułem ostry ból w kręgosłupie, który przechodził aż po samą kość ogonową przez co poczułem się słabo a przed oczami widziałem jedynie rozmazane wnętrze szpitala.
- Louis! - to jedyne co usłyszałem po tym jak zasnąłem i prawdopodobnie walnąłem w coś twardego.



*** 


Dostałem niezły opieprz od Nicole za to, że samodzielnie chciałem "wypisać się" ze szpitala. Po całej tej nieudanej akcji i tak wróciłem do swojego łóżka szpitalnego i zostałem tam na jeszcze jeden tydzień. Wszyscy przesadzają. Lekarze mogliby zająć się kimś bardziej chorym niż mną, ja radzę sobie świetnie. Nie mogę się doczekać dzisiejszego wieczoru, nareszcie porozmawiam z Nikki. Poczuję jej zapach i dotknę jej miękkiej skóry. Bardzo za tym tęskniłem i nie darowałbym sobie, jeśli przeze mnie miałoby się coś jej stać. Przy mnie będzie bezpieczna. Jest najlepszą rzeczą jaką mogła mnie spotkać. Gdybym zobaczył ją z innym facetem, on byłby martwy. Pomyślałem, że muszę przeprosić nie tylko Nicole. Pojechałem do Harry'ego i miałem nadzieję, że jest w domu. 
- Siema. - uśmiechnąłem się lekko. 
- Louis! Chodź, musisz mi wszystko opowiedzieć. - poklepał mnie po plecach i zamknął za mną drzwi. 
Wow. Zdziwiłem się, że nie dał mi na wejściu w mordę za moje zachowanie po tamtej nieudanej imprezie. 
- Dzisiaj cię wypisali? - podszedł do mnie ze szklanką whiskey. 
Odsunąłem ręką alkohol. 
- Nie dzisiaj, stary. 
- Co ci zrobili w tym szpitalu? - uniósł brwi. 
- Spotykam się dziś z Nikki. - powiedziałem cicho, bo nie chciałem wywoływać kolejnej awantury. 
- Aha... - spuścił wzrok na swoje stopy i wypił ze szklanki za mnie. 
- Harry. - wstałem z kanapy. - Chcę cię przeprosić za to co zrobiłem po imprezie. Nie musiałem wyciągać do ciebie łap. A zwłaszcza do ciebie. Bardzo jesteś na mnie zły? 
- Nie, zdążyłem ci wybaczyć po tym wypadku.
- Jest jeszcze jedno. Dziękuje ci, że pomogłeś Nicole, kiedy ja miałem na to wszystko wyjebane. Wiedziałem, że nigdy się na tobie nie zawiodę. - uśmiechnąłem się. - Mam dobrą wiadomość. 
- Jaką? - uniósł głowę, jakby oczekiwał czegoś niepowtarzalnego. 
- Skończyłem z Drake'iem. 
- O, super. - posmutniał lekko.
- Co jest? Nie cieszysz się? 
- Cieszę, a nawet bardzo. Dobrze, że już nie pakujesz się w to bagno. Ale wiesz, że on ci tak tego nie daruje. 
- Wiem, konsekwencje mogą być straszne, ale mam to w nosie. Teraz najważniejsze jest to, że Nicole mi zaufała. Nie wiem na jak długo. 
Harry zaczął krążyć po pokoju, rozmasowując swój kark. 
- Słuchaj. - teraz patrzył mi prosto w oczy i wyglądał na rozzłoszczonego. - Fajnie, że się pogodziliście i że powoli ci się układa. Tylko kurwa pamiętaj. - zacisnął szczękę. - Ona nie wytrzyma kolejnego razu. Dobrze wiemy, jaki jesteś. Nie zjeb tego, Nicole jest delikatna i na pewno nie jest przygotowana na twoje kolejne wpadki. Masz przy sobie śliczną dziewczynę, gotową poświęcić ci wszystko co ma. Pamiętaj o tym. - włożył ręce w kieszenie i spojrzał przez okno. 
Co on pieprzy? O czym on mówi? Przecież dobrze wiem, jaka jest Nicole i wiem, że kolejnej szansy nie będzie. Ona stała się sensem mojego życia, może brzmi to żałośnie i banalnie, ale tak jest. Moja przeszłość nie była ciekawa i na niczym mi nie zależało. Teraz wiem co chcę robić. Ale co ma do tego Harry? 
- Co? - zacisnąłem dłonie na oparciu fotela. - Dobrze wiem, jaka jest MOJA Nicole. - podkreśliłem przedostatnie słowo. - Fajnie, że się martwisz, ale nie musisz. Ostatnio dostałem niezłego kopa od życia i serio, nie spierdolę tego. Zależy mi na niej jak na nikim innym. Dobrze, że już się nie wściekasz na to co zrobiłem. A teraz lecę, nie chcę, żeby moje słońce się niecierpliwiło. - ostatnie zdanie było trochę złośliwe. 
Ścisnąłem jego dłoń i ruszyłem w drogę.
Co to do cholery miało być? Wiem dobrze, że ostatnio przegiąłem i zachowywałem się jak psychol. Ale każdy zasługuje na drugą szansę. Nawet ja. A Harry do cholery ma tyle różnych lasek i tą swoją Charlotte, która na sam jego widok się ślini. Chatę też ma zajebistą i niczego mu nie brakuje, no może rodziców. Ale ja też ich nie mam. Więc jeśli ma wszystko czego trzeba, to niech odpieprzy się od Nicole, bo to jedyna cenna osoba ( łącznie z moją siostrą ) jaką mam w moim popieprzonym życiu. Przyjaciel przyjacielem. Zobaczył ją na tej imprezie i chyba miał okazję przez te kilka dni żeby się do niej zbliżyć. Ale jego początek się już skończył. Uśmiechnąłem się zawadiacko pod nosem. Wróciłem. Na długo. 
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę domu Nicole. Wiem, że długa droga przede mną, ale nic nikomu nie zaszkodzi jak przyspieszę trochę tempo. Włączyłem płytę mojego ulubionego zespołu i jechałem wymijając każde auto. Nicole bardzo chciała żebym uważał przy jeździe, by nie spowodować kolejnego wypadku. Przyznam, że ten samochód jest lepszy od tamtego starego i co najważniejsze bezpieczniejszy. Rozmyślając o dzisiejszym wieczorze usłyszałem za sobą dźwięk sygnalizatora policyjnego. Co kurwa znowu mandat?! Jeszcze nie zapłaciłem za stare mandaty i dziwne jest to, że mnie za to nie ścigają, ale tak czy siak to jest teraz mało ważne. Zjechałem na pobocze i czekałem znowu na swój kolejny mandat. Chyba powinienem zrobić jakąś wystawę mandatów. Otworzyłem szybę i czekałem aż ujrzę komisarza. 
- Miło cię znowu widzieć Tomlinson. - moim oczom ukazał się Gerard.
- Bez wzajemności. - odgryzłem się. - Streszczaj się, bo nie mam całego wieczoru. - podrapałem się po szyi.
- Co, kolejnej chcesz dobrać się do majtek? - zaczął zapisywać coś na kartce, zapewne mandat.
- Mylisz się, chociaż jest bardzo gorąca. - puściłem do niego oczko. Jakoś nie obchodzi mnie moja opinia, tak zwany mocny fiut Doncaster.
- Jasne. Trzymaj. - podał mi kartkę a ja ją wyrwałem. Wkurwiał już mnie, zresztą jak zwykle. - Pamiętaj o twoich zaległych, bo znowu pójdziesz siedzieć. - warknął.
- Wyluzuj trochę, widocznie dawno nikt nie zajmował się twoim przyjacielem, zresztą się nie dziwię, bo jeśli jesteś takim gburem to pewnie za małe rozmiary masz. - zaśmiałem się drwiąco, po czym zamknąłem szybę i ruszyłem z tą samą prędkością.
Nic nie zniszczy mi tego dnia, a zwłaszcza Gerard.


***

- Witaj kochanie. - to pierwsze słowa jakie skierowała do mnie Nicole kiedy otworzyła mi drzwi.
Przytuliłem ją mocno i zatopiłem nos w jej piękne, długie włosy. To było urocze lecz krótkie bo za moją piękną dziewczyną pojawiła się jej mama. Złapałem Nicole za rękę i we dwoje staliśmy naprzeciwko jej mamy.
- Dobry wieczór. - uśmiechnąłem się lekko.
- Louis... jak miło cię widzieć. - podeszła do mnie i mnie przytuliła. Byłem w szoku, bo nigdy nie spodziewałbym się tego, że jej mama kiedykolwiek okażę mi taką dobroć. - Jak się czujesz? - uśmiechnęła się. Przyznam, że mama Nicole jest bardzo ładną kobietą. A córkę ma jeszcze ładniejszą.
- W porządku, dziękuję. - odwzajemniłem uśmiech.
- Zjecie coś?
- Ja dziękuję, ale nie jestem głodny.
- Ja też. - odpowiedziała Nikki. - My pójdziemy do mnie mamo. - pociągnęła mnie za rękę, a ja uśmiechnąłem się zawadiacko. Jeszcze tak napalony jak teraz nigdy nie byłem, a przyznam, że dawno tego nie robiłem.
- Tylko proszę, bądźcie ostrożni. - odparła zmartwionym głosem.
- Mamo... - Nicole wywróciła teatralnie oczami  z zażenowania.
- Bez obaw proszę pani. - zaśmiałem się po czym ruszyliśmy do pokoju Nicole.
Usiadłem na łóżko Nicole i pierwsze co zrobiłem to rozglądałem się po pokoju. Ten różnił się od tamtego starego jednak było tu bardziej przytulnie. A łóżko było bardzo wygodne. Co ja mógłbym w nim robić.
- Co się tak szczerzysz? - zapytała Nicole siadając mi na kolana.
- Fajne łóżko. - zaśmiałem się a dziewczyna zarumieniła się.
- Tęskniłam za tobą. - zauważyłem, że ma lekko załzawione oczy. 
- Eeej, maleńka. - pocałowałem ją w czoło. - Nie płacz. Już nigdy nie zachowam się jak dupek. Nie skrzywdzę cię i nie tknę tamtego gówna. Jesteś dla mnie wszystkim, wiesz? - otarłem jedną z jej łez.
- Naprawdę? - spojrzała na mnie tymi wielkimi, ślicznymi oczyma. 
- Naprawdę. - szepnąłem. - Ja też za tobą tęskniłem. Nawet nie wiesz jak bardzo. 
Gdy dalej siedziała na moich kolanach skorzystałem z okazji i nareszcie mogłem jej dotknąć. Tak bardzo mi tego brakowało. Musnąłem jej policzek i zjechałem wargami do kości policzkowych. Pamiętam, uwielbiała to gdy ją pieściłem w tym miejscu. Czując jej delikatną i rozgrzaną skórę na moich ustach obiecałem sobie, że na zawsze będzie moja, choćby nie wiem co się stało. Głaskałem jej ramię i wróciłem w jej wrażliwe punkty, jednak tym razem do szyi. Ssałem ją dość mocno, mimo że starałem się opanować. Tylko jak, jeśli znów mam przy sobie tą gorącą dziewczynę? Ona tego nie widzi, ale cholernie mnie podnieca. Chcę jej posmakować, chcę poczuć ją w sobie. Przygryzłem jej szyję na co ona wydawała z siebie ciche jęki i pomruki. To doprowadzało mnie do szaleństwa i czułem, że moje podbrzusze robi się coraz bardziej gorące. Cholera. Przygryzłem wargę i spojrzałem w jej oczy. Podmuchałem na zaróżowioną skórę. Nicole wcale nie ułatwiała mi sytuacji siedząc w szarym topie z dość pokaźnym dekoltem. Jeśli codziennie nosiła takie bluzki w domu, to chyba powinienem się do niej wprowadzić. Położyłem ją na ciemnej miękkiej pościeli. Widziałem, że jest jeszcze niepewna po tym, co jej zrobiłem i nie przejmie dzisiaj inicjatywy. Dziś to ja będę się starał. Znaczyłem ścieżkę mokrymi pocałunkami i wślizgnąłem język do jej ust. Nareszcie ją posmakowałem, po tak długim czasie. Zapomniałem jak to jest ją całować, dotykać. Drażniłem jej podniebienie, wiem, że to lubi. Jest taka niewinna. Objęła moją szyję na co oderwałem się od jej warg. Jej długie, pachnące włosy były rozłożone na poduszce. Oparłem się rękami z obu stron jej głowy i chamsko spojrzałem na jej dekolt.  Rzuciła mi wymowne spojrzenie i uniosła brwi. 
- Podobają mi się, słońce. - przygryzłem mocno wargę. 
Ścisnąłem jedną z piersi na co ona zadrżała, nieświadoma nowego dotyku. Zamknęła oczy rozkoszując się tą chwilą.
- Jesteś taka niewinna, Nicole. - wychrypiałem. - Kocham cię. 
Uśmiechnęła się do mnie z zamkniętymi oczami, przez co wyglądała jak anioł. Moja dziewczyna. Całowałem jej obydwie piersi unosząc jej skąpą bluzkę. Nie mogłem doczekać się tego momentu, kiedy zobaczę ją nagą. Tylko dla mnie. Leżała w jasnym staniku i widziałem, że była zdenerwowana. Pocałowałem ją w czoło, a ona objęła moją twarz dłońmi. Całowała mnie cholernie namiętnie. To była kolejna rzecz, która mnie dziś podniecała. Chciałem rzucić ją na łóżko i zabawić się z nią przez całą noc, ale wiem, że nie jest jeszcze na to gotowa. Nie wiem czy mi się wydawało, ale Nicole co jakiś czas ocierała się swoim brzuchem o moje krocze gdy tylko mocno mnie całowała. Wiedziałem, że jest niedoświadczona ale chyba już czas to zmienić. Umieściłem swoje dłonie na tył jej pleców aż po same zapięcia stanika. Zacząłem go rozpinać, ale Nicole przestała mnie całować i zabrała moje ręce od siebie. O co kurwa  chodzi?
- Louis... nie możemy. - szepnęła i patrzyła w sufit normując oddech.
- Jak to nie? Nie zwlekajmy, proszę? - zacząłem całować ją po szyi z nadzieją, że jednak zmieni zdanie.
- Louis... - odepchnęła mnie.
Usiadłem na łóżko i z zażenowania i kompletnej irytacji umieściłem rękę na moich włosach lekko ciągnąc za końcówki.
- O co kurwa chodzi? Raz jesteś napalona i wydaję mi się, że właśnie tego chcesz a potem mnie odpychasz. Czego ty właściwie chcesz?! - wybuchnąłem a ona spojrzała na mnie zszokowana.
- Po prostu nie jestem jeszcze gotowa, nie rozumiesz?! Nie chcę teraz tego robić, nie tutaj... - skierowała swój wzrok na jej splecione palce. - Ale ty widocznie nie możesz tego pojąć, jesteś zbyt nerwowy i nie wiem... - przerwałem jej.
- Nie.. nawet nie kończ, przepraszam... - powiedziałem spanikowany i uklęknąłem przed nią po czym złapałem ją za rękę a ona na mnie spojrzała.
- Louis ja...
- Nie Nicole, przepraszam, jeżeli tego nie chcesz to cię nie zmuszam, mamy na to czas. Przepraszam, że jestem takim napalonym kutasem. - powiedziałem pospiesznie.
- Louis uspokój się, już jest okej. - powiedziała czule po czym swoją ręką gładziła mój policzek.
Odetchnąłem z ulgą, nawet nie wiedziałem, że tak długo wstrzymuję powietrze.
Siedziała przede mną w staniku, bez żadnego wstydu. Czuła się swobodnie co potwierdzał jej lekki uśmiech na twarzy przepełniony miłością. Do mnie. Jestem tak cholernie szczęśliwy, że zaakceptowała mnie takiego jakim jestem i jakim byłem. To się nie powtórzy. Położyłem głowę na jej brzuch i objąłem ją w talii dalej klęcząc na kolanach, a ona przytuliła moją głowę co chwila składając na niej delikatne pocałunki.
- Kocham cię. - szepnęła.
Spojrzałem na nią po czym umieściłem swoje dłonie na jej twarzy przyciągając ją do siebie aby zaspokoić głód chęci pocałowania jej. Pocałunek nie był długi, ale przyjemny. Oderwałem się od niej i przyglądałem się jej twarzy. Nicole miała zamknięte oczy, ale jej język oblizywał dolną wargę przez co ja przygryzłem swoją. Jest taka podniecająca.
Wstałem powoli, bo bolało mnie kolano, a Nicole spojrzała na mnie ze współczuciem. Och kochanie, to nic takiego. Podałem jej koszulkę, która jeszcze niedawno spoczywała samotnie na ziemi.
- Ubieraj się, pojedziemy się napić jakiejś kawy. - uśmiechnąłem się zachęcająco.
- Brzmi kusząco. - uśmiechnęła się ukazując rząd białych zębów.
Gdy byliśmy gotowi, poinformowaliśmy mamę Nicole o naszym spacerze, po czym wyszliśmy do jakiejś knajpki. Dużo rozmawialiśmy ze sobą, musimy nadrobić ten czas więc zaczęcie od spaceru to jest dobry pomysł.
Nicole zaprowadziła nas do nowo otwartej knajpy, o której słyszę pierwszy raz. Weszliśmy do środka i przyznam, że było tu całkiem przyjemnie, spokojnie i przytulnie.
- Kochanie, zamów obojętnie jaką kawę, a ja skoczę do łazienki... - podciągnąłem spodnie - aby załatwić potrzebę.
Uśmiechnęła się i dała mi buziaka w policzek. Miło. Skierowałem się w stronę łazienki.
Chciałem szybko załatwić tą sprawę, bo przy stoliku czekała na mnie piękna dziewczyna, która właśnie mi wybaczyła. Jest tylko moja i dalej nie mogę w to uwierzyć, że zaufała komuś takiemu jak ja. Dopiero teraz ją doceniam. Wcześniej dziewczyny były dla mnie tylko zabawkami. Zależało mi tylko na seksie, a teraz cieszę się z każdego najmniejszego dotyku ze strony Nikki. Zapiąłem rozporek i podszedłem do umywalki. Umyłem dłonie i przejrzałem się w lustrze, szybkim ruchem poprawiłem włosy. Nie wyglądałem źle po takim wypadku, gorzej z ramieniem, szyją i klatką piersiową. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę naszego stolika. Ku mojemu zdziwieniu Nicole tam nie było. A może to nie ten stolik? Nerwowo rozglądałem się po kawiarni, ale nigdzie nie widziałem mojej brunetki. Odruchowo serce zaczęło mocniej mi bić, ale szybko się opanowałem, bo przecież nie zachowałaby się jak dziecko i nie uciekłaby mi. Wyszedłem na zewnątrz, a zimny wiatr szybko obił mi się o twarz. Okręciłem się wokół własnej osi i na skrzyżowaniu zobaczyłem ciemny samochód ze znaną mi rysą na bocznych drzwiach. Nie myśląc dłużej pobiegłem ile sił w moich okaleczonych nogach w stronę auta, ale do cholery nie miałem szans! Wpadłem na coś małego i usłyszałem brzdęk. Podniosłem stopę, a pod moim butem leżały klucze. Klucze z fioletową wstążką. To klucze Nicole. Zacisnąłem je w pięści i zacząłem kopać pobliski kosz, krawężnik, wszystko co miałem na swojej drodze.
- Kurwa mać! - krzyknąłem z całych sił.
Jednak nie skończyłem z Drake'iem. Widocznie dopiero się zaczęło.



Mamy dla was smutną wiadomość. Z racji tego, że komentarzy jest tak mało jak przy pierwszych rozdziałach, postanowiłyśmy zawiesić bloga. Pisanie tutaj sprawia nam wielką przyjemność, ale gdy widzimy, że liczba komentarzy jest coraz mniejsza, to szczerze, jest nam smutno. Piszemy to dla was i każdy komentarz to wielka radość. Przecież to nie jest wielki wysiłek, żeby napisać chociaż "czytam". Widocznie nie mamy wyboru. Mamy nadzieję, że rozdział 15 chociaż w połowie wam się spodobał. Jeśli komentarze wrócą jak dawniej, opublikujemy kolejny rozdział. Nie chcemy wyłudzać od was pisania nie wiadomo jak długich komentarzy, nam też nie zawsze chce się je pisać pod innymi blogami. Ale wiemy, jak bardzo są one ważne. Rozdziały i tak będziemy pisać, ale nie opublikujemy ich od razu. Jeśli ktoś z was ma zamiar to skomentować, to prosimy, napiszcie co nie podoba wam się w rozdziałach, a co podoba, jakie macie pomysły na kolejne. Pozdrawiamy i do następnego :(
image



21 komentarzy:

  1. Jaka niespodzianka, ledwo skomentowałam poprzedni rozdział, a tutaj kolejny :D
    Jak tak teraz myślę, to Harry nadaje się idealnie na przyjaciela Nicole. Wydaje mi się, że traktowaliby siebie jak rodzeństwo. Słodko by było ^^ Dobra, koniec marzeń, to nie moje opowiadanie :P
    Louis znowu igra z prawem, aż mi się przypomniało, jak to mój szwagier ostatnio płacił mandaty sprzed kilku lat, nie pamiętając nawet ile dostał, bo tak dawno to było i zapłacił chyba 200zł więcej, ale dobre pały przysłały mu powiadomienie, żeby sobie odebrał te pieniądze bo wpłacił za dużo :D Nevermind.
    Tak się spieszył Tomlinson na ruchanko, ale mu się nie udało :D Nikki nie jest taka łatwa. To i tak, że dziewczyna ma tyle cierpliwości i jeszcze go po pysu nie zdzieliła :P
    No to sobie Drake wymyślił -.- Nie ma facet co robić, tylko niewinne laski porywać... Żal mi tej biedulki, przecież ona tam chyba będzie umierać ze strachu, ale ja się tego nie dowiem, bo KTOŚ, a właściwie DWA KTOSIE wymyśliły sobie ZAWIESIĆ to opowiadanie!!!
    Przechodząc do niemiłych rzeczy- jak to zawieszacie?! Przecież czytamy :( Ja chyba umrę, jesteście takie okropne, nie macie serc! Nie wiem co napisać, jak to skomentować, idę pogrążyć się w wiecznym smutku, będziecie odpowiadać za moją depresję! Pozwę Was!
    A do inncyh mam małe przesłanko:
    CZYTAĆ I KOMENTOWAĆ WY MAŁE SKURWYSYNY :D
    Pożaliłam się, elo~ Lady Morfine <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Supeer :) @NiallAkaAngel_

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie! Ja się nie zgadzam!
    Nie możecie zawiesić bloga w momencie, gdzie porywają Nicole!
    Niby to jest ff o Lou, ale widzę jak Harry'emu zależy na Nicole i trochę mnie to skręca... Ough...
    Czekam, xxx!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział bardzo ciekawy i trzyma w napięciu. :) No chyba was pogięło ! Nie zgadzam się na zawieszanie bloga , tym bardziej w takim momencie ! :( PISZCZCIE TE KOMENTARZE LUDZIE TO ZAJMUJE TYLKO MOMENT. Przemyślcie to jeszcze <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Yyy...aaa...no dobra jednym słowem GENIALNE :) to jest dopiero drugi taki blog, który mnie zaciekawił (a czytałam ich sporo). A co do zawieszenia bloga to tylko spróbujcię to zespamuje was tyloma komentarzami że aż będziecie prosić abym przestała :D hehe a tak serio to żartuje, ale nie możecie nam tego zrobić :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaa zapomniałam:) podoba mi się to że cały czas coś się dzieje, że akcje nie są monotonne :) Gorsze jest to, że Louis jest taki dziwny, zmieniłyście go w pewnym sensie na gorsze. W tych pierwszych rozdziałach był chyba bardziej opanowany i romantyczny, najbardziej podobał mi się wtedy, gdy się spotkali pierwszy raz, albo na plaży :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem po prostu wściekła i nie wiem jakich słów teraz użyć, by nie wyjść na rodowitą mieszkankę Bronx'u. What the fuck ?! Jestem załamana i cholernie mi smutno, że inne czytelniczki nie potrafią docenić trudu, jakiego MY autorki wkładamy w pracę nad powstaniem każdego z rozdziałów. Jest mi ogromnie przykro, że nie potrafią docenić Waszej wspaniałej pracy....
    przechodząc do rozdziału.
    Oh wow, działo się. Na samym początku czytałam jak na szpilkach, nie do końca rozumiałam o co chodzi Louis'owi, jednak później zdałam sobie sprawę, że jego widzenie przyczyniło się do wypadku. - to był dobry moment. Później wraca Lou-cwaniaczek-nieboraczek, pan wszystko ze mną dobrze, jestem zdrowy. Ludzie tu się o niego martwią a jemu zachciało się przechadzek po szpitalu ! ONLY TOMO. Ucieszyłam się, czytając dalej, że między tą dwójką zaczyna być tak jak dawniej. Później zrobiło mi się goręcej, a teraz siedzę załamana bo znowu będzie drama time. Jezu, lubię dramy, są potrzebne i pobudzają akcję, ale boję się o Nicole. Jestem ciekawa do czego teraz posunie się Louis. To tyle ode mnie, chciałam Ci tylko gorąco podziękować za informację o nowym rozdziale oraz za to, że poświęciłaś czas na moje opowiadanie, dopiero kiełkujące. Mam nadzieję, że do następnego. xx
    + http://enjoy-the-darkness-jbfanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. To naprawdę wciąga! Czekam na nexta.Zapraszam do mnie i proszę o komentarz http://dreamfanfictiononedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie nie nie nie nie, ja wierzę w to, że zaraz ujrzę nową część ;-; Ten rozdział był cudowny, jednak rozumiem czemu zawieszacie bloga :c
    Ale mam nadzieję, że problem szybko minie <3 Pozdrawiam, cudownie się potoczyła akcja xox

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział. Szkoda, że zawieszacie bloga. Mam nadzieję, że ten pomysł ni osiągnie przeciwnego skutku od zamierzonego:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju nie ! Nie róbcie mi tego ! Znalazłam yego bloga dzisiaj i przeczytałam całego ! Jest idealny, nie zawoeszjcie go prosze ;c Znalazłam pełno blogów i czytam ich też sporo, ale ten jest jednym z najlepszych.. Znalazłam dużo fanfiction, w których 'bad boy'em' jest Niall, Harry i Zayn, ale to pierwszy, w którym jest Louis ! Jest naprawde genialny ;) Boże ale się rozpisałam, to do mnie nie podobne ;P Ale licze na to, że już niedługo będzie nowy rozdział ! ;) Czekam na next'a i życzę weny ;)

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny , świetny , świetny !! Jejkuu !! Nie wolno wam zawiesić tego bloga !! No i Louis jest cudooowny ! Ahhh ... Czekam na nexta , mam nadzieję , że zostanę o nim poinformowana ; *

    A także zapraszam na moje opowiadanie o 1D www.misterioso-ff.blogspot.com

    ~ Carrie

    OdpowiedzUsuń
  13. NIEEEE ! Proszę nie zawieszajcie! :/ Wasz blog jest moim ulubionym! Kocham sposób waszego pisania, długości rozdziałów oraz fabułę, wszystko jest idealne! Wasze opowiadanie jest jednym z nielicznych, które pokochałam i na które czekam z niecierpliwością! Ten rozdział - jak zresztą pozostałe - świetny! Proszę piszcie dalej! @We_AreStrong xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Prosze was nie zawieszajcie bloga. To najlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam. Nie róbcie nam tego i dodawajcie kolejne rozdziały, prosze...

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie powinno was zrażać to, że jest mało komentarzy! Piszcie, jeżeli lubicie i doskonalcie się w tym, a i czytelników będzie przybywać. Widzę pod tym postem, że jest kilka osób, którym naprawdę się to podoba, więc może to oni niech będą kołem napędowym dla waszej weny? Nie poddawajcie się!

    http://fearless-fanfiction.blogspot.com/ - zapraszam na pierwszy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  16. No więc tak rozdział cudowny bardzo mi się podoba i nie wiem czy mówiłam ale bardzo podoba mi się twój szablon ;D
    zapraszam do mnie
    http://ostatniechwile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. ej no, chyba sobie żartujecie! nie zawieszajcie! :-( to będzie najgorsze co możecie zrobić!
    a co do rozdziału - Lou cwaniak! myślał, że porucha. dobrze, że Nicole mu się nie dała, nie tak łatwo, haha. kolejna akcja się szykuje? uwielbiamuwielbiam, kiedy coś się dzieje. nie rozumiem czemu chcecie zawieszać skoro są osoby czytające, np ja! chcę tutaj wejść niedługo i zobaczyć rozdział 16 i nie ma, że boli! czekam na to, laski. ;-*

    jc to u mnie nowy. we-have-got-a-bit-of-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny blog czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  19. świetny szablon, świetny blog, świetny rozdział ☻czekam na następny koniecznie informują :p
    http://aquasenshi.blogspot.com/2014/02/rozdzia-6.html zapraszam na nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  20. Podobaja mi się wszystkie rozdziały jakie piszecie i fajnie by było jakbyście dodały nowy rozdział. Ogólnie temat jest superowy i jestem ciekawa co dalej będzie?~ Nowa czytelniczka. :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. rozdział mam nadzieje, ze niedlugo sie pojawi, ale na początek chcemy zmienic tu nieco wystrój potem bedziemy pracowac :D

    OdpowiedzUsuń